Strony
▼
niedziela, 7 października 2018
Biegiem po miłość - Marta Radomska
Tytuł: Biegiem po miłość
Autor: Marta Radomska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 360
ISBN: 978-83-7976-046-6
Jeśli zaczynacie czytaś serię książek od środkowej części, następnie czytacie trzecią i stwierdzacie, iż koniecznie musicie dokupić pierwszą to oznacza, że książka jest dobra, tak? TAK!
Jeśli dochodzicie do wniosków, że każda kolejna część jest jeszcze lepsza od poprzedniej, co wydawało się niemożliwe, to znaczy, że książka jest dobra, prawda? PRAWDA!
Jeśli zapominasz czy zjadłaś, czy też nie, zawalasz obowiązki domowe, poświęcasz swój czas na sen byle tylko doczytać kilka stron bo ciekawi cię szelenie co będzie dalej, to znaczy, że książka jest dobra, mam rację? MAM!
Takie właśnie są książki Marty Radomskiej. Było mi dane poznać autorkę oraz jej styl pisania przy okazji czytania "Sprintem do marzeń" (RECENZJA TUTAJ) i nie wyprę się tej miłości od pierwszego czytania! Teraz miałam możliwość przeczytania trzeciej części z tej serii "Biegiem po miłość" i jestem nieziemsko oczarowna.
Aleksandra to charakterna, zadziorna kobietka, która najpierw mówi, potem robi a na końcu dopiero myśli. Jest trenerką fitness, trenuje też biegi, przygotowując się do maratonu. Zaręczyła się z Łukaszem, z którym mieszkają i "wychowują" piesa-biesa Dragona oraz kota Behemota. Wraz z przyjaciółmi: Dareczkiem (notabene przybranym bratem Łukasza), Beatką (żoną Dariusza oraz przyjaciółką Oli) i Laurą (kuzynką Olki, autorką poczytnych horrorów) tworzą zgraną paczkę, która przygotowuje się do ślubu oraz wesela zakochanych Oli i Łukasza.
Jeżeli kiedykolwiek wydawało wam się, iż wasz ślub był niewypałem ponieważ świadek zapomniał obrączek lub okazało się, iż auto, którym jedziecie jest niezatankowane i zatrzymuje się w szczerym polu to jesteście w błędzie. Mieliście ślub marzeń! Przyszło wam do głowy, że wesele to klapa z powodu pijanego, śpiącego pod stołem wujka, lub zepsutego dania głównego? Och jakże się mylicie...
Ola już samych przygotować do ślubu miała dość. Nie mogła znaleźć wymarzonej sukienki, za towarzyszkę miała apodyktyczną mometami, perfekcyjną w każdym calu mamę, która nie uznawała wad i niepowodzeń oraz odmowy w jakimolwiek aspekcie życia córki. Dziewczyna nigdy w życiu nie chodząca w szpilkach, kupiłą za małe pantofle ślubne, które oddała na rozchodzenie roztargnionej kuzynce. Już ze stresu przedślubnego Ola o mało nie padła, a to co działo się na ślubie przechodzi jakiekolwiek pojęcie.
Narzeczony znajduje białę adidasy z tajemniczą karteczką adresowaną do panny młodej, której sugeruje się aby odeszła od niego. Świadek podrywający pannę młodą, a ona lądująca w jego ramionach po niefortunnym poślizgnięciu się, co oczywiście widzi pan młody. Kot sikający na buty swojego pana. Pijana fotografka znaleziona z butelką wina pod stołem...
Pijana... tfu, wróć. Wcale nie pijana tylko prawie zamordowana! I tutaj zaczyna się koszmar Oli - wezwanie policji i detektywa Gosa, przesłuchania, szukanie mordercy w czym oczywiście razem z przyjaciółkami chce pomóć, obrażony pan młody wdający się w bójkę ze świadkiem, kolejna napaść. Uffff wymarzona impreza, nieprawdaż? Nic tylko usiąść i płakać. Ale to ze śmiechu - przynajmniej z perspektywy czytelnika.
Książki Marty Radomskiej mają to do siebie, że są przezabawne, inteligentne, pełne wyśmienitego humoru. Wciągają czytelnika całkowicie, pochłaniają go totalnie i oferują wspaniałą rozrywkę. Nie inaczej było tutaj. Nie zawiodłam się na Aleksandrze - uwielbiam jej postać, wykreowana jest fantastycznie, a jej szczere, spontaniczne, cyniczne komentarze są genialne. Dla nich samych warto sięgnąć po tę pozycję. Nutka kryminału doskonale urozmaica lekturę, a emocje i miłosne problemy dopełniają całości.
Dużym plusem jest to, że oprócz tematów lekkich, zabawnych autorka porusza i ciężkie problemy życiowe jakie dotykają bohaterów. Problemy skomplikowane, bardzo emocjonalne oraz skłąniające czytelnika do głębszych przemyśleń nas samym sobą i swoimi zachowaniami. Wielki plus powieści. Trudna relacja Olki z matką daje do myślenia, czy aby na pewno warto dążyć do stuprocentowej perfekcji kosztem własnego dziecka? I w końcu sytuacja pomiędzy małżonkami? Jak można kilka godzin po ślubie, gdy przysięgało się miłość, wierność i uczciwość, wykazywać się kompletnym brakiem zaufania do małżonki, niechęcią do rozmowy, ignorowaniem jej. Ola ma tego serdecznie dość. Policja rozwiązuje śledztwo, główna bohaterka zaś swoje małżeństwo...
Czy zwykłe kwiatki i czekoladki wystarczą, aby przebłagać ukochaną kobietę? Czy Ola da się przebłagać? Zaglądnijcie do ksiażki, a zobaczycie co tak naprawdę podziało się z Łukaszem i Olą po ślubie. Gwarantuję wielkie emocje i sporo przemyśleń, oprócz oczywiście wyśmienitej zabawy podczas czytania! Warto, warto i jeszcze raz warto!
Moja ocena: 10/10
DOROTA
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwo CZWARTA STRONA
Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuń