Tytuł: Mzungu. Opowieści z Zambii
Autor: Agnieszka Goleniowska
Książka wydana nakłądem własnym autora
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 246
ISBN: 978-83-953579-0-9
Autorka zabiera nas w pasjonującą podróż do Afryki, gdzie leży kraj zwany Zambią. Ale my wchodzimy jeszcze głębiej do małej wioski zwanej Lusacą. oraz jej jednej z najbiedniejszych dzielnic jaką jest Linda. To właśnie tam w parafii Świętej Rodziny u boku ojca Jacka Agnieszka się zadomawia. Cała przedstawiona historia nie jest wytworem wyobraźni autorki tylko jej doświadczenia ponieważ Agnieszka spędziła w tej wiosce kilka tygodni jako wolontatiusz pracując w ośrodku zdrowia. Cała książka jest więc oparta na jej osobistych obserwacjach, celnych komentarzach, którymi nas raczy.
Dostając propozycję przeczytania tej pozycji spodziewałam się być może jakiegoś przewodnika z opisami przyrody, zwierząt, ciekawych miejsc do zobaczenia. Wiedziałam, że będę mogła zobaczyć kilka zdjęć. Dostałam coś kompletnie innego, mającego większy sens. Autorka pokazuje czytelnikowi prawdziwe życie afrykańskich ludzi. Dowiadujemy się między innymi dlaczego dziaciaki ze szkoły publicznej spędzają czas na zewnątrz, zaś w szkołąch prywatnych
naprawdę siedzą nad ksiażkami i co więcej- uczą się języka angielskiego. Poznajemy dogłębnie realia służby zdrowia, a włąściwie jej braku i tylko prowizorycznego budynku bez podstawowego sprzętu. Nie powinno być dla mnie wielkim zaskoczeniem w jakich warunkach Agnieszka przeprowadzała zabiegi, ale jednak było - a to przecież są realia.
Wiele uwagi autorka poświęca ludziom i ich sposobowi myślenia. Zambijczykom kompletnie brak myślenia perspektywistycznego. Dając im dwie kozy odmiennej płci oni je jak najszybciej zjedzą zamiast rozmnożyć i produkować sery czy czerpać mleko. Wszyscy z nas na pewno kojarzą zbiórki ubrań, żywności czy leków dla afrykańskiej ludności, prawda? My czujemy się tacy dobrzy i hojni, że pomagamy potrzebującym i coś w tym faktycznie jest tylko, że to bardziej tak jak w tym powiedzeniu : Daj człowiekowi rybę to zje rybę, ale daj mu wędkę to nauczy się te ryby łowić. Z mieszkańcami Aryki jest tak samo. Im nie chce się pracować, rozwijać, zabiegać o lepszy byt ponieważ wiedzą, że dostaną wszystko za darmo. Kiedy przyjdą gorsze czasy to przeczekają, ale w końcu paczki przybędą. Taka sytuacja jest bardzo przygnębiająca.
Kolejną rzeczą, o której warto poczytać i poznać realia jest sprawa badań rozwojowych dzieci, problemów z ich niedożywieniem, przede wszystkim wyszukiwaniem dzieci niedożywionych i zapewnianiem im odpowiedniej mieszanki pomagającej się prawidłowo rozwijać. Może kojarzycie takie obrazki z filmów lub z przewodników gdzie w Afryce zawsze można spotkać chmary dzieci? Dosłownie wszędzie, na ulicach, przed domami, przed publiczną szkołą zawsze są tabuny dzieci - teraz trzeba wyszukać takie, które są niezadbane, niedożywione, dlatego autorka czasami chodziła jak świadek Jehowy od domu do domu, aby badać dzieci (badało się miarką obwód bicepsa, po czym stwierdzało czy dziecko rozwija się prawidłowo).
Książka obfituje również w wiele zabawnych sytuacji, które z braku wiedzy i obyczajów spotkały Agnieszkę na afrykańskiej ziemi. Zaśmiewałam się gdy okazało się, iż polka usiadła w kościele na miejscu dla chóru kościelnego i całą mszę jak umiała tak z nimi śpiewała, klaskała i tańczyła.
Na koniec chciałam zapytać czy nie zastanawia was tytuł tej książki? Co to jest MZUNGU? Lub kto to jest? Otóż tytułowy Mzungu to po prostu dla afrykańczyków biały człowiek, ktoś inny od nich, innego koloru skóry. A więc Agnieszka była Mzungu i to oczywiście nie jest żadne określenie obraźliwe. Po prostu tak nazywane były osoby z białą skórą, która wzbudzała szacunek, podziw, zainteresowanie do tego stopnia, ze afrykanskim dzieciom przyjemność sprawiało choćby dotknięcie na ułamek sekundy dłoni autorki.
Śmiało mogę rzecz, że bardzo wam tę książkę polecam. Zamiast czytać niekiedy nudne przewodniki tutaj znajdziemy obyczaje, kulturę, religię, służbę zdrowia, faunę i florę, szkolnictwo, pracę w jednym. Podczas przyjemnej i wciągającj lektury dowiemy się znaczie więcej niż podczas oglądania jakiegokolwiek filmu. Bazujemy tutaj na osobistych doświadczeniach autorki dlatego czasem mamy wrażenie jakbyśmy byli bezpośrednio obok niej i uczestniczyli we wszystkich wydarzeniach.
Wspaniała, wartościowa lektura, którą was serdecznie polecam!
Moja ocena: 9/10
Dorota
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce Agnieszce Goleniowskiej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz