poniedziałek, 29 lipca 2019

Dopóki starczy mi sił - Karolina Klimkiewicz (86/2019)


Tytuł: Dopóki starczy mi sił
Autor: Karolina Klimkiewicz
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 283
ISBN: 9788381474788


Autorka Karolina Klimkiewicz miała świetny pomysł na fabułę powieści, bardzo dobrze ją dopracowała, uczyniła ją nieodkładalską, ale i pozostawiającą ogromnego kaca czytelniczego! Tego się nie robi czytelnikowi i ja oczekuję kolejnej części, no ok... jestem tak zdesperowana, że ja jej żądam:)

Dopóki starczy mi sił to historia o nastoletniej Zoli Henderson oraz o jej ciotce Camilli, które od siedmiu lat non stop się przemieszczają z miejsca na miejsce, co mniej wiecej trzy miesiace zmieniają zupełnie adres, wygląd, imiona oraz swoją historię. Kobiety pozbawione są własnej przeszłości, ich teraźniejszość zawsze jest niepewna a o przyszłości wolą nawet nie myśleć ponieważ zdają sobie sprawę, że zło czai się na nich w cieniu i jest zawsze tylko krok za nimi. Co takiego wydarzyło się w ich życiu, ze zostały zmuszone do wiecznej ucieczki? Kogo lub czego tak się boją? Po kolejnej przeprowadzce trafiają do małego, nadmorskiego miasteczka Jonesport. Są już bardzo zmęczone uciekaniem, wymyślaniem wymówek, dlatego w ich perfekcyjnym planie pojawiają się rysy, kobiety zaczynają popełniać błędy i narażają się tym na niebezpieczeństwo. Czy to właśnie to małe miasteczko będzie ich zgubą czy jednak przyniesie upragniony spokój? Pytanie tylko jak wysoką cenę będą musiały za niego zapłacić?

Powieść mnie zmasakrowała! Niby nie ma w niej mroku charakterystyczego w mocnych thrillerach, ale podczas czytaniu czuć jednak na karku oddech niebezpieczeństwa. Początkowo zupełnie nie wiemy o co chodzi i dlaczego Zola i jej ciotka uciekają. Autorka trzyma nas w niepewności i odkrywa karty powolutku sprawiając tym samym, że jesteśmy do powieści przywiązani ponieważ odłożyć się jej nie da! Jest to po prostu niemożliwe. Niby nie ma brawurowych akcji, ale dzieje się sporo i jest ciekawie. Ma się wrazenie, że ta powieść to taka tykająca bomba, która w końcu musi wybuchnąć i tak się właśnie dzieje, ale autorka tyle razy nas zaskakuje i zmienia front, że zupełnie nie wiemy kiedy to się stanie i jak rażący będzie miało zasięg.

Podczas lektury tej powieści odnajdziemy wątki romantyczne, bardzo subtelne, wysmakowane, które naprawdę nie przytłaczają powieści, a wręcz przeciwnie - nadają jej niepowtarzalnego klimatu, sklejają całą fabułę w spójną całość, ogromnie miło się czyta o delikatnym, dopiero co rodzącym się uczuciu i wzajemnym przyciąganiu dwojga ludzi, nawet pomimo zła czającego się wokół. W kontraście z romantyzmem w powieści znalazły się kryminalne wątki, tajemnice, zwroty akcji, bolesna przeszłość i wszystko to zapewnia niesamowitą huśtawkę emocjonalną i sporą dawkę rozrywki. 

Na tych 300 stronach zawarte jest wszystko to co powinna zawierać dobra powieść. Jest klimat, jest pomysł, akcja umiejscowiona w Stanach Zjednoczonych (nie mam nic do akcji w Polsce oczywiście, ale zawsze podziwiam polskich autorów piszących o miejscach za granicą), czyta się szybko i przyjemnie biorąc pod uwagę język łatwy w odbiorze. Są również fachowo wykreowani bohaterowie, a już zwłaszcza Zola, która przybierając różne osobowości nie zagubiła siebie ani na moment i jest bardzo autentyczna! 

I teraz nadeszła pora na opisanie mojego kaca czytelniczego. Po wszystkich moich zachwytach, po brawurowych akcjach na końcu powieści, po rozwiązaniu sprawy następuje jeden jedyny malutki problemik. Jestem kilka stron przed końcem, czytam i czekam na jego rozwiązanie a tu... książka się kończy i teoretycznie jest domknięta ale! Tak się nie robi czytelnikowi! Ta książka nie może tak się skończyć bo to łąmie czytelnicze serca! Ogromnie zaskakujące i niespodziewane zakończenie sprawiło, że szczęka nie chciała i się domknąć długi czas. Pierwsza książka od bardzo dawna, która wywołałą u mnie czytelniczego kaca i nie wiem co mam teraz ze sobą zrobić. 

W tym całym szaleństwie jest jednak metoda ponieważ powieść wam stanowczo i serdecznie polecam kochani. Dajcie mi tylko potem znać czy wam też tak zamieszała w głowie co? ;)

Moja ocena: 8.5/10

DOROTA


Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu Novae Res







piątek, 26 lipca 2019

Milion nowych chwil - Katherine Center (85/2019)



Tytuł: Milion nowych chwil
Autor: Katherine Center
Wydawnictwo: Muza S.A
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 416
ISBN: 9788328712089

To co wydarzyło się na tych 400 stronach jest PIĘKNE! Piękne i jeszcze raz piękne. Cała powieść zasługuje właśnie na takie a nie inne miano! Jakże prawdziwe jest zdanie wypowiedziane przez inną autorkę Ninę George: "Jeśli zamierzasz w tym roku przeczytać tylko jedną książkę, wybierz Milion nowych chwil. Jeśli masz przyjaciela, który jest zagubiony w życiu, zrób mu przyslugę i wręcz mu tę powieść".

Margaret to piękna, pełna życia, młoda kobieta. Właśnie ukończyła stdia, ma podjąć wymarzoną pracę. Dodatkowo jej chlopak Chip zabiera ją na lot prywatnym samolotem i tam się oświadcza. Na dalszy plan schodzi strach dziewczyny przed lataniem kiedy przy boku ma się kochającego i wspierającego mężczyznę. Tragedia, katastrofa lotnicza, z której Chip wychodzi bez szwanku, dziewczyna zaś jest cześciowo sparliżowana i oszpecona przekreśla wszystko. Od tej pory Margaret musi odnaleźć w sobie pokłady siły i woli walki, aby stawić czoła wszystkim przeciwnościom. Okazuje się, ze najbliźsi często nie dają rady udźwignąć tragedii, za to osoby spotkane przypadkiem i podarowane nam przez los odmieniają go diametralnie. 


Milion nowych chwil to, opowiedziana z perspektywy głównej bohaterki, historia o przeogromnej sile kobiety, która w jednym momencie życia traci wszystko - zdrowie, miłość, marzenia, plany, urodę, sprawność, bliskich. Nir poddaje się jednak i pokazuje czytelnikowi jak należy walczyć o siebie, o te milion nowych chwil, które wciąż jeszcze są przed nią. 

W powieści znajdziemy elementy romansu, nie przebija się on jednak na pierwszy plan, dzięki czemu nie jest to kolejna powieść jakich wiele na rynku. Przeczytamy za to wiele o chorobie, o paraliżu dolnych części ciała i o ogromnej walce, bólu i poświęceniu jakie trzeba podjąć, aby spróbować wrócić do sprawności fizycznej. W tej wyboistej drodze Margaret otrzymuje pomoc od fizjoterapeuty, z którym zaczynają łączyć ją coraz cieplejsze uczucia. 

Choć w Milionach nowych chwil wiele jest tragedii, choroby, nieakceptowanych dla mnie zachowań byłego narzeczonego Maggie czy jej byłej teściowej to jednak powieść jest optymistyczna, pokazuje, że nawet w najtrudniejszych momentach jest miejsce na radość, szczęście, miłość. Historia o ogromnej odwadze, sile, determinacji, o walce o marzenia, o podnoszeniu się po upadku i nie poddawaniu się za wszelką cenę. Happy end zaskakuje czytelnika, nie zawsze musi być on taki jak sobie wyobrażaliśmy, ale szczęśliwych zakończeń może być przecież wiele, prawda?


Powieść napisana lekkim i przyjemnym językiem, czyta się ją łatwo i, jak na poruszane tematy i objętość, zaskakująco szybko. Każda kolejna strona jest ciekawsze od poprzedniej co nie pozwala na bierność podczas czytania powieści. Czytelnik, który raz wejdzie w wykreowany przez autorkę świat, zatrzyma się tak na długo i będzie przeżywał wszystko razem z bohaterami. Nie raz uroni łzę, serce szybciej zabije mu z emocji czy zaśmieje się w głos dzięki czarnemu humorowi pojawiającemu się na kartach ksiażki oraz zabawnym, ironicznym i blyskotliwym komentarzom głównej bohaterki Maggie.

Milion nowych chwil to książka zaskakująca, dająca nadzieję, że zawsze jest szansa aby nadeszło lepsze jutro, ale nie wolno się nigdy poddawać. Nie jest to zwykła, banalna histora miłosna, zamknięta w oklepanych ramach. Powieść nie jest schematyczna, autorka zaskakuje czytelnika nie jeden raz. Jest za to dopracowana, porządnie przemyślana, wszystko idealnie ze sobą współgra a czytelnik ma ogromną przyjemność podczas lektury. Co więcej , wartości przekazywane za pośrednictwem napisanych przez autorkę słów są ponadczasowe, ważne, warte przemyślenia. 

Milion nowych chwil złamie wasze serca, ale gwarantuję, że odbuduje je na nowo, a wy spojrzycie na kilka spraw z zupełnie innej perspektywy. Otworzy wam oczy a o to chyba w tym wszystkim chodzi prawda? 

Skuście się - bardzo was zachęcam!

Moja ocena: 10/10

DOROTA



Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu MUZA S.A




czwartek, 25 lipca 2019

Nad lawendowym Morzem - Karolina Załuska (84/2019)








Tytuł: Nad lawendowym Morzem
Auto: Karolina Załuska
Wydawnictwo: NOVAE RES
Ilość stron: 392
Rok wydania: 2019
ISBN: 978-83-8147-268-5


Różowa kamienica wyglądała jak każda inna. Kolor jednak nie miał znaczenia. To co się działo w środku miało większą wartość. A to dlatego, iż odbywały się tam spotkania grupy osób cierpiących na depresję. Były to osoby z problemami takimi jak wypalenie zawodowe, frustracja, uzależnienie od alkoholu, poczucie braku sensu w życiu. Próbowali się zmierzyć ze swoją przeszłością i zacząć żyć normalnie. 

 Czy osoby z grupy poradzą sobie ze swoimi problemami i będą potrafili żyć normalnie?
Jak radzić sobie z depresją? Czy da się wygrać z chorobą?

Wyobrażacie sobie życie pełne lęku przed nieznanym i przed samym sobą? Zapewne każdy z was słyszał o chorobie jaką jest depresja. Wielu z was ma do czynienia z tą chorobą w rodzinach czy w gronie przyjaciół. Depresja coraz częściej zostaje nazywana chorobą 21 wieku. Mało kto się początkowo przyznaje, iż ma jakiś problem. Pierwsze oznaki zazwyczaj usprawiedliwiane są przemęczeniem, problemami czy strachem przed nieznanym. Najgorsze chyba jest to, że tak mało osób szuka pomocy u specjalistów. Do czego musi dojść, aby w końcu dostrzec problem?

W książce Nad lawendowym morzem mamy możliwość dogłębnego poznania czym jest depresja. Możemy na moment zaglądnąć w głąb duszy chorych, przeanalizować ich zachowania, poczuć to co oni czują i dowiedzieć się jak kruche może być życie. Nie znajdziecie w tej powieści gotowej receptury na depresję, ale przez moment można poczuć co czują chore osoby i ich bardziej zrozumieć a nie oceniać.

Fabuła wielowątkowa i duża ilość bohaterów. Każdy z nich ma inny problem i inną opowieść, mamy przedstawioną namiastkę życia każdej osoby. Autorka zaintrygowała mnie bardzo swoim pomysłem na fabułę. Zabiera nas w głąb świata osób, które na swój własny sposób poddają się chorobie. Opowieść, w której rzeczywistość nieustannie przeplata się ze snem, a radość z przygnębieniem i lękiem. Bohaterowie cały czas wierzą, że prawda ich wyzwoli od życia pomiędzy jawą a życiem.

Bardzo wartościowa książka która uzmysławia czym jest ta straszna choroba i jak nie wiele trzeba, aby znaleźć się nad przepaścią, która pochłania ludzi i oferuje tylko jedną bezpowrotną drogę jaką jest samobójstwo i śmierć.

Czy uda sie bohaterom wyjść z depresji ?
Sami sprawdzcie.

Moja ocena 8/10

MONIKA


Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu NOVAERES

poniedziałek, 22 lipca 2019

Kolorowych snów - Monika Sawicka (83/2019)



Tytuł: Kolorowych snów
Autor: Monika Sawicka
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 320
ISBN: 9788366278646

Młoda, śliczna, żywiołowa, uwielbiająca taniec, piękny makijaż i fryzury Natalia w dzień turnieju tańca musi diametralnie zmienić swoje plany. Dowiaduje się, że jest chora na białaczkę co odmienia życie jej i całej rodziny. Dopiero podczas pobytu w szpitalu dziewczyna powoli odkrywa z czym przyjdzie jej się mierzyć. Zaczyna pisać bloga, jej mama zakłada profil na facebooku, gdzie dzieli się informacjami o stanie zdrowia córki i prosi o odawanie szpiku. Czas weryfikuje, kto zostaje przy dziewczynie, kto nie podoła starciu z chorobą, kto jest prawdziwym przyjacielem. Los ma dla Natalii niezwykły plan - dziewczyna może pomóc wielu ludziom, jednak decyzja ta nie jest łatwa, a podjęcie się jej wymaga rezygnację z czegoś dla niej najważniejszego.

Każde słowo w tej powieści przesiąknięte jest ogromnymi emocjami! To nie tylko historia o chorobie jaką jest białaczka. Oczywiście dowiemy się dokłądnie przez co przechodziła Natalia. Zostają opisane wszystkie skutki uboczne zażywnia chemii a wypadanie włosów to najmniejszy problem. Czytelnik poznaje realia przebywania w szpitalu, desperacką walkę o każdy dzień, namacalnie odczówa emocje chorego oraz całej rodziny ponieważ powieść pisana jest z perspektywy kilku osób - chorej nastolatki, jej mamy, brata, siostry. Poboczne wątki w historii również nie są łatwe w odbiorze. Poznamy całą historię rodzinną Natalki, historię jej rodzeństwa przyrodniego, wątek molestowania seksualego, wyciskające morze łez historie niewinnych dzieci. Przyznaję się, że przez spływające łzy bardzo trudno było mi czytać, musialam co chwilę przerywać by się uspokoić i nabrać dystansu.

Powieść Kolorowych snów inspirowana jest prawdziwą historią, oznacza to, że Natalia istniała naprawdę i wiele faktów zawartych w powieści jest autentycznych. Mama chorej dziewczyny, jej strona na facebooku, listy, które rodzina pisała do Natalii, a które zamieszczono w powieści również zostały rzeczywiście napisane, a których czytania wywołuję niewyobrażalne emocje.

Powieść jest specyficzna z racji tego, że oprócz terażniejszych wydarzeń, wspomnień przenosimy się również do Nieba, spotykamy świętego Piotra, Boga, podglądamy to co dzieje się na Ziemi. To włąśnie w Niebie Natalia ma do wykonania niezwykłe zadanie, ale czy podejmie się go tego początkowo nie wie nawet ona sama. Wątek nieba sprawia, że czytelnik na chwilę odrywa się od tych wszystkich emocji związanych ze straszną chorobą i na swoje barki bierze całkiem inne, niekoniecznie lekkie i przyjemne historie.

Kolorowych snów to powieść o ogromnym bólu, stracie, bezradności, problemach rodzinnych, społecznych. Przeczytamy o wielkiej tęsknocie, rozpaczy ale i o walce, o nadziejach, o dobrych ludziach i pomocnych dłoniach. Jest nawet happy end choć pewnie nie w formie jakiej oczekuje czytelnik. Ogromny plus za naświetlenie problemu jak ważne jest oddawanie szpiku kostnego, jakie są deficyty w bankach szpiku, jakie są metody jego pobierania i jaką drogę trzeba przejść, by zostać dawcą. Myślę, że niejedna osoba po lekturze tej książki podejmie się tego ważnego i wzniosłego czynu jakim będzie zgłoszenie chęci do oddania szpiku, do czego ogromnie sama zachęcam.


Książka, która zostaje w naszych główach i sercach na długo, jak nie na zawsze. Nie jest to lektura lekka, nie do końca przyjemna, ale ogromnie ważna. Niestety białaczka się zdarza, dopada nawet młode, zdrowe, pełne życia osoby, nie da się jej zamieść pod dywan. Może warto więc, choćby poprzez czytanie takich lektur, uświadomić sobie czym jest ta choroba, jak się z nią walczy, co przechodzi chory czlowiek i jak można pomagać chorym. Z całego serca polecam "Kolorowych snów" Moniki Sawickiej za przekaz, za emocje, za poruszone problemy!


Moja ocena: 10/10

DOROTA



Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona



czwartek, 18 lipca 2019

Przepaść - Adrian Jonh Kenzie RECENZJA PATRONACKA (82/2019)





Autor: Adrian John Kenzie
Wydawnictwo: Lulu
Ilość stron: 242
Rok wydania: 2019
ISBN: 978-0-244-80189-2

Zimny, poniedziałkowy poranek, kawa smakowała tak jak co rano czyli bardzo dobrze. Spotkanie,które dzisiaj go czekało było bardzo ważne dla jego firmy. Klient był trudnym, lecz bardzo bogatym przypadkiem. Choć zawsze podpisywał umowy w biurze tym razem miał jechać do klienta podpisać inwestycję w jego domku w górskiej miejscowości. Klient miał jednak pieniądze więc to on stawiał warunki. Ta inwestycja miała go ustawić na parę lat życia w dostatku. 
Był tak dobry w swoim fachu, że sam siebie podziwiał. Nikt mu nie podskoczył w firmie i myślał, że nic mu nie stanie  nigdy na przeszkodzie. Był zimnym draniem, wyrachowanym i przebiegłym człowiekiem. Zawsze doprowadzał każdą umowę do podpisania. 

W ten dzień rozważał różne scenariusze, ale nie przewidział w najgorszych snach, że będzie ścigany przez psychopatę, a w swoim samochodzie będzie miał obcą kobietę z dzieckiem na rękach. W szalonym pojedynku był na straconej pozycji, niczym w jakimś kiepskim filmie sensacyjnym z pościgiem w tle.

Czy uda mu się uciec przed psychopatą, który jest zdolny do wszystkiego?
Jak zachowuje się człowiek w obliczu śmierci?

Macie tak czasami, że kończycie czytać książkę i zamiast dostać odpowiedz na tacy to kartkujecie ją ponownie i zastanawiacie się kiedy nastąpiło subtelne przekroczenie granicy pomiędzy jednym wydarzeniem a drugim? W Przepaści mierzymy się z granicą pomiędzy życiem, a istnieniem już poza ciałem i świadomością. Czytelnik zastanawia się kiedy to nastąpiło? Z drugiej strony psychoza aż wypływająca z powieści tak przyciąga czytelnika, tak go mami i fascynuje, iż sięgam po książkę od razu drugi raz, aby na włąsnej skórze ponownie doświadczyć wywołanych dreszczy.

Steve myślał, że jest księciem w swoim świecie oraz, że wszystko i wszyscy mają  swoja cenę. Feralnego dnia przekonał się, iż najważneijszą rzeczą, której nie można kupić to życia. Męzczyzna dopuścił się strasznych rzeczy, gardził każdym, był zimny i bezwzględny, a zło, które wyrządził innym teraz zaczaiło się na niego. Ciągnęło go wprost w ramiona nieodwracalnego losu, który sam sobie zgotował. Musiał ponieś konsekwencje za swoje czyny. Był złym człowiekiem i teraz poczuł na własnej skórze do czego jest zdolny drugi człowiek. Steve spotkał na swojej drodze kogoś silniejszego, kto pokazał mu do czego naprawdę zdolni są psychopaci.

Przepaść to mocny, silnie oddziałujący i przerażający thriller psychologiczny z elementami zdarzeń nadprzyrodzonych, którą odnajdziemy w cienkiej granicy pomiędzy życiem a śmiercią.
Fabuła od samego początku rozpędza się i jest wręcz nie do zatrzymania. Gdy czytałam tą powieść to targały mną różne emocję.  Mamy do czynienia z prawdziwym psychopatą, który jest zdolny do wszystkiego i uświadamiamy sobie bolesną prawdę, że tacy ludzie to nie jest tylko czysta fikcja literacka, jak smoki czy zombie. Najgorszym potworem jest właśnie człowiek i świadomość, że można spotkać takiego na swojej drodze przeraża.
Książka bezsprzecznie zmusza do refleksji nad tym, co w życiu jest najważniejsze. 

To jedna z tych książek które powodują, że krew szybciej krąży w żyłach, ciało przeszywa chód a ciekawość jest silniejsza od rozumu. 
Autor zabiera czytelnika w najmroczniejsze zakamarki ludzkiej duszy, lektura przeraża i pozostawia piętno na długo po skończeniu powieści. 

Adrian John Kenzie to bardzo zdolny, choć jeszcze niestety mało znany pisarz.  Jeśli jednak nie przestanie pisać tak jak do tej pory to z pewnością dowie się o nim wielkie grono czytelników. To już druga powieść jego autorstwa, którą przeczytałam i mogę powiedzieć, że potrafi świetnie bawić się gatunkami i robi to w bardzo dobrym stylu. Przede wszystkim wychodzi poza schematy i jest bardzo odważny w poruszanej tematyce. 

Nie bójcie się go poznać, zaręczam, że nie będzie to stracony czas!

             Za możliwość przeczytania książki dziękujemy autorowi.
Moja ocena: 10/10

MONIKA

poniedziałek, 15 lipca 2019

Zapach miłości -Justyna Chrobak - Recenzja patronacka (81/2019)






Tytuł: Zapach miłości
Autor: Justyna Chrobak
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2019
Ilość stron:256
ISBN: 978-83-66217-52-2


Magda to menadżerka jednej z restauracji, ale choć pracuje na kierowniczym stanowisku i mogło by się wydawać że osiągnęła w życiu wiele to rzeczywistość jest całkiem inna. 
Rozwódka była sfrustrowana swoją samotnością. Tak bardzo pragnęła na nowo poczuć się znów kochana, mieć się do kogo przytulić czy wypić rano kawę lub wieczorem powiedzieć dobranoc bliskiej osobie. 
Niespodziewanie życie kobiety zmienia się diametralnie kiedy w drodze do pracy wpada na przystojnego Roberta - mężczyznę z marzeń.
Po spędzonej wspólnie nocy i cudownych chwilach mężczyzna stwierdza że ten romans to błąd. Nie wyjaśniając nagłej zmiany swojego zachowania zrywa z kobietą.
Czy Magda odzyska wiarę w miłość?
Czy pokona przeciwności losu jakie na nią czekają?

Każdy z was zapewne zna piosenkę zespołu Dżem kiedy padają słowa ,,..samotność to taka straszna trwoga...,,. Główna bohaterka zmagała się z samotnością. Magda była samotną kobietaą po przejściach dlatego tak bardzo pragnęła być szczęśliwa i kochana. Czy spotkany nieznajomy, który zachwycił kobietę będzie jej księciem z bajki? 

Książek o miłości jest na rynku bardzo wiele. Tu mamy tak trochę miłość w tle i może dlatego autorka zatytuowała swoją książkę Zapach miłości. Bohaterowie choć są tak blisko siebie to cały czas napotykają przeszkody. Kiedy wszystko zaczyna już się układać i związek, który jest ukrywany ma wyjść na światło dzienne nagle dzieje się coś, czego kobieta nie spodziewała się w najgorszych snach. Nagłe rozstanie i kłopoty w pracy powodują skutki, które niosą za soba ogromne konsekwencje. 

W tej książce zdecydowanie króluje romans. Powieść jest lekka, ale porusza również tematy takie jak rozwód, samotność, pragnienie miłości. Autorka w inteligentny sposób łączy humor wraz z dramatycznymi przeżyciami, jakie spotkały główną bohaterkę. Oprócz całej otoczki miłości oraz nieprzewidywalnego mężczyzny znajdziemy w książce również manipulacje i przekręty.

Moim zdaniem jest to typowa książka dla kobiet od kobiety. Polecam na letnie, już ciepłe wieczory z lampką wina lub ulubionego napoju.

Moja ocena 8.5/10
MONIKA

Za możliwość przeczytania książki dziękujemy wydawnictwu Replika


Życie Cię kocha, Lili - Anna H. Niemczynow (80/2019)



Tytuł: Życie Cię kocha, Lili
Autor: Anna H. Niemczynow
Wydawnictwo: FILIA
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 346
ISBN: 9788380757196

Przyznać mogę się oficjalnie, że jestem uzależniona od powieści Anny Niemczynow. Nie mam pojęcia co ta kobieta za pomocą słowa ze mną robi, że każda jej powieść wywołuje lawinę emocji, przemyśleń, pytań. Tym razem na tapecie "najbardziej pozytywna powieść roku" Życie Cię kocha, Lili.


Dwudziestopięcioletnia Lilianna Berg może i nie ma pracy marzeń, wychowywała się bez rodziców, chłopak też nie jest wygraną na loterii. Mimo to codziennie rano dziewczyna wstaje z uśmiechem na ustach, patrząc w lustro powtarza sobie afirmację Życie Cię kocha, Lili, zakłada na siebie jedną ze swoich przepięknych, orginalnych, kolorowych sukienek i śmiało bierze od życia to co najlepsze. Wyznaje zasady, że jest piękna i wszyscy ją kochają, że ma wrodzone prawo, by życie dawało jej to co najlepsze. Liliana idzie własną drogą, jest otwarta na cuda, która bezsprzecznie wydarzą się w jej życiu, wszystko czego dświadcza, dzieje się dla jej dobra. Można by się zastanawiać skąd w niej tyle pozytywnej energii i dobrego nastawienia, przekuwania negatywnych myśli na te pozytywne? Wszystko za sprawą babci Rozalii, w skrócie Rózi, która wychowała Lili i włożyła jej do głowy te mądre słowa, nauczyła ją jak posługiwać się afirmacjami czyli pozytywnymi myślami. Wystarczy 10 minut dziennie, aby pozytywnymi przemyśleniami, powtarzanym zdaniem przyciągnąć do siebie to co afirmujemy. Jeśli będziemy myśleć cały czas, że nie lubimy biegać czy ćwiczyć to w końcu uwierzymy w to i będzie to prawda. Lecz jeśli będziemy stale myśleć, ze moje ciało uwielbia aktywność fizyczną i cieszy się, gdy je gimnastykuję to okaże się to prawdą. Bo czymże jest prawda jeśli nie tym w co sami wierzymy?

Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że jest to powieść taka do końca tylko pozytywnana. Lilianna nie skakała 24 godziny na dobę jak skowronek. Zarówno ona jak i jej bliscy mieli problemy i troski, ale jedno jest pewne! Powieść Życie Cię kocha, Lili jest najmądrzejszą powieścią jaką do tej pory czytałam i pewnie już takiej mądrej nie przeczytam (chociaż w planach kontynuacja losów Lilianny więc kto wie?). Ta powieść jest jak zbiór wielu poradników motywacyjnych i spisanie ich w jedej powieści obyczajowej, którą nie dość, że czyta się bardzo przyjemnie to jeszcze zawarte w niej prawdy i mądrości przenosi się do swojego życia. 

Mamy tutaj treści o tym, że życie nas kocha i wcale nie musimy na tą miłość zasłużyć, dowiadujemy się, że jesteśmy cudem, jesteśmy wyjątkowi, zasługujemy na dobro, że pieniądze są energią i przyjdą do nas kiedy najbardziej ich będziemy potrzebować. Mogę was zapewnić, ze ta książka odmieniła mnie zupełnie, zmieniła moje patrzenie na świat i inne osoby. Nauczyła mnie, aby nie spoglądać w przeszłosć, odpuścić ją sobie, wybaczyć i iść dalej swoją drogą, otworzyć się na cuda jakie nadejdą. Postanowiłam zupełnie jak Lili powtarzać sobie codziennie co lustra, że życie mnie kocha, chcę nauczyć tego również moje córki. Dowiedziałam się, że im więcej dobra dam z siebie innym tym więcej otrzymam go w zamian!

Zaznaczyłam w powieści moc inspirujących cytatów, na końcu znajdziemy gotowe afirmacje do powtarzania, a oprócz tego odnajdziemy w niej cudownie wykreowane osoby takie jak Liliannę, życiowo doświadczoną, mądrą i nieco zwariowaną babcię Rózię, która mądrosciami sypie jak z rękawa. Pośmiejemy się z pomysłów babci i jej wiekowych przyjaciół, nie raz wzruszymy, serce załopoce nam mocniej podczas wątków miłosnych, przy czym na próżno szukać tutaj sce erotycznych wiecie? To pierwsza taka typu książka od bardzo dawna, w której nie było potrzeby, aby takie sceny umieszczać! Brawo! Znajdziemy w niej za to przyjaźń, miłość, pomoc drugiej osobie, wybaczenie, drogę do spełnienia marzeń.


Polecam całym sercem najnowszą powieść Ani - nie znajdziecie takiej drugiej gwarantuję wam to! Autorka zawsze dziękuje czytelnikom, ale w tym miejscu to ja pragnę jej podziękować za ten powiew świeżości, za radość jaka budzi się w naszych sercach podczas czytania, za te z pozoru niezauważalne, drobne zmiany jakie w nas samych zachodzą. Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Aniu pisz dalej, tylko o to Cię proszę!


Moja ocena: 11/10 

DOROTA



Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu FILIA




niedziela, 14 lipca 2019

FarMagia - Magdalena Jasny (79/2019)


Tytuł: FarMagia
Autor: Magdalena Jasny
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 296
ISBN: 9788381163248

Jestem mamą dwójki dzieci - 5-letniej Oliwii i 2-letniej Nikoli i gdy dostałam propozycję recenzji FarMagii zgodziłam się od razu. Dlaczego? Ponieważ przeczytałam, że będzie to opowieść o magicznych stworzeniach, syrenach, smokach i jednorożcach i o dziewczynce, która im pomaga i je leczy w tajemniczej krainie zwanej FarMagią. Przedostaje się do niej za pomocą lodowego kluczyka a malutkie elfy dzielnie jej we wszystkim pomagają. Moje dzieci uwielbiają świat magii i tajemnicze stworzenia, myślałam, że dostanę ciepłą bajeczkę do przeczytania na szybko przed snem i tyle. Dostałam coś znacznie więcej...

Wielka, przepiękna wydana księga, zadrukowana dużymi literami i opatrzona pięknymi rysunkami zachwyciła najpierw mnie, ponieważ to ja dorwałam się do niej pierwsza. Moje dziewczyny poddałam przetestowaniu później. I w tym miejscu muszę dodać, że testowałyśmy zarówno egzemplarz w wersji papierowej jak i audiobooka. 

Mam tylko jedno ale... potem będą już same plusy obiecuję! Moje ale jednak jest zdecydowanie subiektywne i dotyczy tylko mojej sytuacji. Po prostu moja Oliwia, na niektóre sprawy w książce była jeszcze za mała i wiele nie rozumiała. 5-latka nie musi jeszcze słuchać o przemocy domowej, ale za to była zafascynowana opiekowaniem się magicznymi zwierzętami, elfami, doskonale orientowała się w wielkiej przyjaźni jaka zrodziła się pomiędzy Tereską, główną bohaterką oraz chłopcem Jonatanem, który był postrachem wszystkich rówieśników. Dla nieco starszych dzieci poruszane tematy będą doskonałą okazją do podejmowania rozmowy i wyjaśniania wszelkich wątpliwości. My co prawda również wiele rozmawiałyśmy na tematy opieki nad innymi, przyjaźni, miłości, ale i na temat znaczenia poszczególnych słów.

Tutaj moje wielkie uszanowanie dla autorki - ta książka napisana jest cudownym, przepięknym językiem, nic nie jest uproszczone a dzieci mają możliwość w świetny sposób rozwinąć swoje słownictwo. Oliwia co rusz dopytywała mnie o znaczenie słów takich jak kataplazm, amarantowe niebo. Ja sama dowiedzialam się wielu rzeczy i z prawdziwą przyjemnośćią doświadczałam tylu cudownych słów na moim języku. 

Kolejnym plusem dla mnie jest połączenie świata magii i świata realnego, w którym żyjemy. Zazwyczaj jeśli czytamy bajki mamy albo tylko i wyłącznie krainę wróżek, księżniczek czy smoków, albo tylko dom, w którym żyją dzieci i ich przygody. Tutaj połączenie dwóch światów, przechodzenie z jednego do drugiego zaciekawia dziecko. Jest szczypta magii, ale i zwyczajne sprawy jak choćby ściąganie muzy z neta:) Całość podzielona na rozdziały więc spokojnie można przeznaczyć jeden na dzień bez urywania czytania z połowie najciekawszego momentu.



Podsumowując FarMagia jest to taka książka, która nie spodoba się tylko dzieciom. Dorośli również będą czerpać z niej przyjemność - gwarantuję. I szczerze z całego serca polecam!

Moja ocena: 9/10

DOROTA

Za możliwość przeczytania książki i posłuchania audiobooka dziękuję autorce Magdalenie Jasny oraz wydawnictwu
 Zysk i Ska




wtorek, 9 lipca 2019

Lista obecności - Agata Kołakowska (78/2019)



Tytuł: Lista obecności
Autor: Agata Kołakowska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 512
ISBN: 9788381690942

Lista obecności opowiada historię rzeźbiarki Igi Stelmach, która wiele przeszła w swoim życiu. Slawę zdobyła wyrzeźbieniem w glinie obliczy swoich najbliższych osób, którzy później dokładnie w tej samej kolejności odeszli ze świata. Kobieta wyrzuca sobie, że to ona ich zabiła. Na wiele lat porzuca glinę, przeprowadza się do małej wsi Kunice, gdzie liczy na spokój i odrodzenie swojej pasji.

Początkowo wieś jawi się jej jako idylla. Rodzinna atmosfera, życzliwi mieszkańcy, uprzejmy sołtys i bliskie sąsiedtwo wielu artystów (pisarza, kompozytora, malarki...), którzy również za namową sołtysa zdecydowali się zamieszkać w Kunicach. Kiedy jednak Iga dostaje tajemnicze wiadomości, traci zaufanie do mieszkańców, dowiaduje się o tajemniczym zaginięciu byłęgo mieszkańca wsi, znanego fotografa zaczyna zastanawiać się co się tutaj tak naptrawdę dzieje. Czy pod maską uprzejmości i serdeczności wieś i jej mieszkańcy skrywają mroczne tajemnice?

Czytając powieść początkowo miałam takie dziwne odczucie- Co tutaj się wyprawia? Wieś, która zrzesza artystów? Sołtys organizujący co piątek obowiązkowe spotkania dla mieszkańców? Społeczność trzymająca się razem, która skrywa głebokie rysy i zadry. Moje myśli uciekały do jakiejś sekty, w którą wplątała się Iga... nie miałam jednak racji.


Czytelnikowi towarzyszy jednak cały czas takie niepokojące uczucie, że coś jest jednak nie tak. Coraz dziwniejsze zachowania osób, którzy osaczają Igę sprawiają, że podczas lektury obstawiamy najróżniejsze scenariusze i osobę, która jest najbardziej podejrzana. Ale właśnie... Podejrzana co do czego? Trudno stwierdzić, bo początkowo nie jest to dokładnie wyjaśnione w powieści. Wszystko jest niby w porządku, Iga wstaje, robi zakupy, zaprzyjaźnia się z sąsiadami, decyduje się nawet powrócić do wyrzeźbienia kolejnego Oblicza, aby wreszcie przekonać się, że śmierć jej całej rodizny to nie jej wina. Ale pośród zwykłych słów nieustannie czujemy, że coś jest nie tak. I to jest chyba fenomen tej powieści, dzięki czemu od książki nie można się oderwać dopóki nie odkryjemy wszystkich tajemnic i nie dwiemy się czy Iga jest w niebezpieczeństwie czy nie.

Oprócz bieżących wydarzeń przeczytamy o przeszłości i przykrych doświadczeniach rzeźbiarki, poznamy historię sołtysa i jego relacji z ojcem, która doprowadziła do niektórych nieciekawych sytuacji. Ja pochodzę z małej miejscowości, z dokładnie takiej wsi jak Kunice. I choć nie było piątkowych spotkań, inscenizacji jasełek czy zabaw andrzejkowych dla całej wsi to jednak lektura Listy obecności przypomniała mi jak jest w takiej wsi mieszkać. Wszyscy o sobie wszystko wiedzą, oceniają cię na każdym kroku, nie ma możliwości być anonimowym, nawet kichnąć nie można w spokoju ponieważ na drugi dzieć cała wieś będzie pytać się czy jesteś chora. Powierzając tajemnicę jednej osobie można być pewnym, że następnego dnia cała wieś będzie ją już znać.

Całą powieść z wątkiem tajemniczych śmierci bliskich Igi jest bardziej psychologiczna aniżeli kryminalna. Nie będziemy się zbytnio bać, ani czuć przyspieszonego bicia serca. Odczujemy niepokój i zaciekawienie, jednak pod sam koniec powieści pojawi się wątek kryminalny, który potrząśnie czytelnikiem. Przyanam, ze byłąm nim niemało zaskoczona i zupełnie się go nie spodziewałam.

Podsumowując książka potrafi przyciągnąć czytelnika, choć może była zbyt rozwleczona. Ma ponad 500 stron ale spokojnie niektóre wątki można by skrócić. To jednak tylko moje osobiste odczucie. Podobało mi się poznanie tajmików rzeźbiarstwa i sztuk takicj jak kompozycja muzyki czy malarstwa. Na równo z przyjemnością podczas lektury uwielbiam zdobywać nową wiedzę jakby mimochodem. Dodatkowym plusem jest dla mnie również poznanie tak wielu różnych charakterów ludzkich, które przewinęły się w powieści. Psychologiczne aspekty wielu bohaterów wyjaśniały ich zachowanie i motywy podczas podejmowania takich a nie innych decyzji.

Książka specyficzna ale myślę, że może się podobać. Sprawdźcie sami i koniecznie dajcie znać.

Moja ocena 7.5/10

DOROTA



Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka


sobota, 6 lipca 2019

Zbyt blisko- Natalie Daniels (77/2019)






Tytuł: Zbyt blisko
Autor: Natalie Daniels
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania:2019
Ilość stron: 261
ISBN: 978-83-8169-098-0


Connie i Ness poznały się w parku, w którym bawiły się ich dzieci. Po krótkiej rozmowie okazało się, że są sąsiadkami. Ich znajomość bardzo szybko przerodziła się w przyjaźń. trafi Connie uważała, że na taką przyjaciółkę jak Ness czekala całe swoje zycie, ich przyjaźń z dnia na dzień błyskawicznie rosła.
Gdyby jednak Connie zaufała niewyjaśnionej lecz dość silnej początkowej awersji do nowo poznanej kobiety to moze jej życie potoczyło by się zupełnie inaczej? Do jakiej tragedii doszło? Dlaczego Connie trafi do szpitala psychiatrycznego? 

To miała być najlepsza i najpiękniejsza przyjaźn trwająca wieki. Często jednak zbyt pochopnie obdarzamy sympatią dopiero co poznaną osobę. Powierzamy jej swoje tajemnice, wierzymy w czyjąś lojalność i liczymy na wsparcie. Dokladnie tak samo postąpiła Connie kiedy wpuściła sąsiadkę do swojego życia. Kiedy rozpada się małżeństwo Ness, przyjaciółka wspiera ją i poświęca swój czas, aby pomóc kobiecie w ciężkich chwilach. Ness jednak wykorzystała słabe strony Conne, zmanipulowała wydarzenia na własny użytek. Kiedy okazuje się że błędnie kogoś oceniliśmy bywa za późno. Tak jak od miłości dzieli czasami tylko krok do nienawiści, tak od przyjaźni blisko jest do wrogości.

Z książki dowiemy się rownież co to jest amnezja dysocjacyjna, na którą zapadła Connie. Poruszony temat jest bardzo ciekawy, nie każdy zdaje sobie sprawę co to jest za zaburzenie, a ja jako czytelnik cenię książki, podczas czytania których oprócz zwykłej rozrywki zdobywam nowe informacje. Autorka przedstawia jeszcze ciekawą relację pomiędzy nią jako pacjentką a jej lekarką, która wykracza poza niektóre normy. Pamięć Connie musi jednak wrócić, by przypomniała sobie co strasznego zrobiła, dlaczego jest w szpitalu zamkniętym. Czytelnik śledzi wszystko i odkrywa elementy ukłądanki razem z bohaterką.

Zbyt blisko to thriller psychologiczny. Choć nie będzieciesię bapodczas czytania to jednak niepokój i dreszcze będą wam towarzyszyć cały czas. Powieść można uznać za wartościową pod względem ukazania relacji w związku oraz przyjaźni, które stają się trudne i nieprzewidywalne. Delikatne ostrzeżenie dla czytelnika, aby mieć się na baczności podzas poznawania nowych osób i dopuszczania ich do siebie zbyt blisko. Nie każdy jest ty za kogo się podaje.

Jest to książka rónież o poczuciu winy które na dobre zadomowiło się w ciałach bohaterek, stracie, nienawiści, miłości, chorobie Alzheimera, wyrzutach sumienia oraz ogromnej potrzebie przebaczenia najpierw sobie, a później innym. 

Intrygująca i ciekawa powieść po którą warto sięgnąć z wielowątkową acz nieskomplikowaną fabułą, częstymi zmianami akcji, miejsca i punktem widzenia bohaterów potrafi przyciągnąć czytelnika. Odpowiada na pytanie jak cienka jest granica pomiędzy przyjaźnią a obsesją, więc jeśli chcecie się tego dowiedzieć to jest to lektura obiwiązkowa.



Za możliwość przeczytania książki dziękujemy wydawnictwu Prószyński i S-ka

Moja ocena 8/10
Monika

wtorek, 2 lipca 2019

W potrzasku wspomnień - Aleksandra Kosowska - recenzja PATRONACKA (76/2019)



Tytuł: W potrzasku wspomnień
Autor: Aleksandra Kosowska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 596
ISBN: 9788381166355

Ta książka to zupełnie coś innego niż to co spodziewałam się po opisie na okładce. Dostałam o wiele, wiele więcej, jestem zszokowana, zauroczona i zachwycona. Początkoo myślałam sobie co też można opowiadać o utracie pamięci przez 600 stron, ale uwierzcie mi, że w książce tyle się dzieje, że dla mnie mogła by mieć spokojnie stron 1000. Mało mi...

Właściciel stadniny koni Mateo pewnego wieczoru ratuje dwudziestokilkuletnią Oliwię przed popełnieniem samobójstwa w jeziorze. Kobieta traci pamięc i jedyne co pamięta to swoje imie, którym podpisała list pożegnalny. Mateo ma swoje powody, aby wściekać się na dziewczynę, która mając całe życie przed sobą postanawia je zakończyć. Poprzez różne zbiegi okoliczności dziewczyna trafia pod jego dach, a jego początkowa nienawiść zmienia się o 180 stopni. Mężczyzna również działa na dziewczynę, lecz nie wie ona czy może pozwolić sobie na uczucie. Nie pamięta kim jest, czy ma rodzinę, może meża i dzieci. Nie wie gdzie wcześniej mieszkała, jakie ma wspomnienia z dzieciństwa, co lubi, co potrafi. Czeka aż wspomnienia zaczną wracać, lecz to co obrazują napawa ją niemałym przerażeniem. Nie są to bowiem wspomnienia sielskiego życia. Podświadomość Oliwii skrywa mroczne sekrety, które usilnie prubują wydostać się na zewnątrz, ale czy nie zmieni co całęgo jej dotychczasowego życia, które zaczyna budować na nowo razem z Mateo? Napływające wizje sprawiają, że biedna dziewczyna ma jeszcze większy mętlik w głowie niż nie pamiętając zupełnie nic. Gubi się w swoich uczuciach, z jednej strony gotowa jest zacząć wszystko od nowa z czystą kartą, a z drugiej czuje, że jest kimś złym i nie zasługuje na nic dobrego, boi się oceniania i odrzucenia osób, które stają się jej bliskie i przez to wpada w coraz większe kłopoty. 


Cóż to była za książka! Zbierałam szczękę z podłogi po każdej z wizji Oliwii, po każdym zaskakującym zwrocie akcji, który fundowała nam autorka. Nie byłam w stanie przewidzieć nawet najmniejszej części z tego co skrywała Oliwii przeszłość. pPodczas lektury popadałam w skrajności w skrajność - od sympatii i wzruszenia po wściekłość i poczucie beznadziei i rezygnacji. Powieść W potrzasku wspomnieć wyzwala w nas mordercze instynkty, ogarnia nas swoim mrokiem gdyż nie zawiera tylko pięknych, ciepłych słów. Pokazuje, że najgorszymi bestiami i potworami są ludzie, ale z drugiej strony to również ludzie przygarniają nas i okazują pomocną dłoń. 

Autorka Aleksandra Kosowska poprzez tą powieść pragnie pokazać nam jak wielką siłę mają w sobie kobiety, co są w stanie znieść i przetrwać. Nie poddają się, walczą za wszelką cenę mimo, że leżą już niekiedy na dnie i są dodatkowo kopane. W takiej właśnie sytuacji znalazła się Oliwia, a jednak ostatkiem sił walczyla o siebie. I choć historia zatacza koło, kobieta myśli, ze to co złę jest już za nią, wsyzstko wraca to ona dalej się nie poddaje. Podziwiam ją za to i szanuję ponieważ po tym co przeszła ja załamałabym się i dawno już poddała, ona zachowała jednak swoją delikatność, radość, serdeczność, którą zjednywała sobie każdego.

Ogromnie polubiłam głównych bohaterów powieści czyli Oliwię i Mateo. Oboje mieli mocne charaktery, byli bardzo skomplikowani, czasami na siłę utrudniali sobie życie, piętrzyły się między nimi niedomówienia, ale relacja jaka się między nimi rodziła sprawiała, że uśmiech sam wstępował na twarz. To było coś pięknego.

Czarne charaktery dodawały powieści smaczku. Interesujące zwroty akcji, które spowodowane były ich zachowaniami przyciągały czytelnika niczym magnes i powieść czyta się z wypiekami na twarzy i ze skrajnymi emocjami. Kontakty Mateo i Oliwii z tymi osobami są naznaczone wielkimi emocjami i skrajnościami, nie sposób przewidzieć co kto zroi, co powie i jak potoczy się sytuacja - dzięki temu książka jest nie do odłożenia.

Mam jedno, jedyne małe ale w stosunku do powieści ale nie wpływa to zupełnie na jej atrakcyjność. Na miejscu aktorki jescze bardziej rozwinęła bym ten najmroczniejszy wątek, aby emocje czytelnika sięgnęły zenitu, ale powieść w obecnej postaci i tak wzbudza mój zachwyt. Jest tu wszystko czego oczekuję podczas czytania powieści. Wielkie emocje, płynąca z powieści nauka, bardzo dobrze wykreowani pohaterowie i ci pozytywni i negatywni, ogromnie ciekawa, sensowna fabuła, cudowne relacje między bohaterami, jest ciekawie, wciągająco i interesująco. Od pierwszej do ostatniej strony powieść trzyma w napięciu i jest po prostu ciekawa. Nie nudzilam się podczas lektury ani chwili a to duży plus. Wielowątkowa fabuła nie sprawia, że czytelnik czuje się zagubiony. Jedynie jest coraz bardziej zaciekawiony, poznaje historię bohaterów dogłębnie, zżywa się z nimi. Jestem oczarowana!

Najbardziej interesującym w powieści wątkiem jest amnezja głównej bohaterki ponieważ dzięki niej stopniowo odkrywamy tajemnice. Nic nie mamy podane od razu na tacy, tylko jak podczas układania puzzli powoli po jednym elemencie wszystko wskakuje na swoje miejsce. A i tak autorka jeszcze na sam koniec potrafi przyciągnąć czytelnika ostatnim sznureczkiem i go jeszcze mocniej zaskoczyć. Przeszłość miesza się w powieśći z teraźniejszością, tajemnice i fakty z przeszłości szokują i zastanawiamy się tylko jak jedna osoba (w tym wypadku Oliwia) jest w stanie wciąż normalnie funkcjonować po wszystkich tych przeżyciach. Tutaj wląśnie jet nauka dla czytelnika- aby nigdy nie poddawać się i choćby nie wiem co walczyć o siebie do samego końca! Nie należy też bać się odepchnięcia, oceniania, tylko trzeba zaufać i powierzyć swoje życie w ręce osób, którym naprawdę na nas zależy. 

Jeśli jesteście ciekawi co przytrafiło się Oliwii, czy była zdolna mimo braku wspomnień zaczać życie od nowa, czy podniosła się z kolan po wszystkich ciężkich przeżyciach to z całego serca zachęcam was do przeczytania W potrzasku wspomnień! To jest lektura dla czytelnika o mocnych nerwach, jest dosadna, ostra ale z drugiej strony ukazuje piękno uczuć i pozytywnych emocji, szokuje i zachwyca! Zapewni wam rozrywkę na długie godziny, ale i jestem pewna, że wiele rzeczy wam uświadomi i nauczy.

Choć przeczytałam ją jakiś czas temu ona dalej siedzi we mnie głęboko i nie zniknie długi czas- tego jestem pewna!

Moja ocena: 10/10

DOROTA


Za możliość przeczytania powieści i objęcia jej patronatem medialnym dziękuję wydawictwu Zysk i S-ka