sobota, 29 grudnia 2018

Dom w malinowym chruśniaku - Halina Kowalczuk



Tytuł: Dom w malinowym chruśniaku
Autor: Halina Kowalczuk
Wydawnictwo: LUCKY
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 336
ISBN: 978-83-65351-78-4



Moje pierwsze spotkanie z twórczością Haliny Kowalczuk miało miejsce podczas czytania jej poprzedniej powieści: Dom na wrzosowej polanie - RECENZJA. Do tamtej powieści przyciągnęła mnie okładka, chęć poznania nowej autorki, opis na okładce. Tutaj liczyłam na ponowne miłe wrażenia ze spotkania z twórczością pani Haliny. Tym bardziej, że i okładka podobna i ponowna obietnica szczypty magii w środku...


Nie zawiodłam się!

Dom w malinowym chruśniaku opowiada o losach Alicji, która w młodym wieku zostaje sama z córeczką, gdyż nieszczęśliwe zbiegi okoliczności doprowadzają do rozstania z wielką milością jej życia. Całe życie kobieta radziła sobie sama z pomocą mamy i babci. Gdy jej córka Gabrysia postanawia studiować w Krakowie, pani mecenas decyduje się na zmianę swojego życia i kupuje dom w malowniczej Malinówce, podkrakowskiej miejscowości, o której krążą niewiarygodne legendy. I niby kobieta w nie nie wierzy, ale w zasadzie... niedźwiedzica, która kiedyś była dziewczyną opiekująca się życzliwymi ludźmi... czemu nie?

Nagle Gabi ma wypadek samochodowy, a przeszłość dotąd uśpiona daje o sobie mocno znać. Czy Alicja poradzi sobie z ogromem emocji jakie niosą spotkania z dawno wypartymi z pamięci osobami? Czy wpuści ich do swojego i córki życia? Czy da radę znieść to, że tak często życie wywraca jej się do góry nogami?





W powieści losy bohaterów przeplatane są cudownymi legendami o niedźwiedziach, o Giewoncie- śpiącym rycerzu, o rosnących wszędzie krzakach malin. Myślałam, że nie lubię legend i rzeczywiście, nie lubię ich przekazywanych w nudnej formie. Halina Kowalczuk jednak swoim piórem przekonuje mnie do nich całkowicie. Oprócz tego historia Alicji o zmierzeniu się ze swoją przeszłością, o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, o poszukiwaniu miłości, szczęśliwych i nieszczęśliwych wypadkach przeplatana tą subtelną szczyptą magii jest połączeniem idealnym! Sympatyczna staruszka Matylda pojawiająca się w najmniej spodziewanych momentach, sprawiająca wrażenie, że wie wszystko uroczo dopełnia całości.

Akcja powieści toczy się miarowo, ale pojawiają się zaskakujące zwroty akcji, trzymające czytelnika z nosem przy książce! Sama tak miałam, że nie mogłam się oderwać i koniecznie chciałam dowiedzieć się co dalej! Język powieści również spodoba się czytelnikowi, prosty a jednocześnie bardzo przekonujący, trafiający do odbiorcy, nie sprawiający mu żadnych trudności, a jedynie przyjemność podczas czytania. Styl autorki naprawdę może się podobać.

Na waszym miejscu nie zwlekała bym długo z zapoznaniem się z tą jak i innymi powieściami Haliny Kowalczuk. Ja natomiast niecierpliwie czekam na kolejną książkę z cudowną historią okraszoną legendami!




Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu LUCKY


Moja ocena: 9/10

DOROTA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz