środa, 13 listopada 2019

Pod tym samym niebem - Katarzyna Kielecka (124/2019)



Tytuł: Pod tym samym niebem
Autor: Katarzyna Kielecka
Wydawnictwo: Szara Godzina
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 302

Sięgnęłam po pierwszą powieść świąteczną tego roku, potrzebowałam tego magicznego klimatu, światełek, choinki, pierników, prezentów. Już sama okładka przekonywała mnie, że to będzie właśnie tego typu lektura. Niestety troszkę się rozczarowałam, nie poczułam tego wyjątkowego klimatu.

Akcja powieści zaczyna się pod koniec listopada i kończy w Nowy Rok. Historia opowiada o dwóch przyjaciółkach Liliannie i Kindze, które oprócz siebie nie mają prawie nikogo na świecie. Lilka samotnie wychowuje 4 letnią, chorą córkę, trwa w związku bez przyszłości. Niespodziewanie otrzymuje list od bliźniaczej siostry swojej zmarłej babci, która pisze o jakimś spadku, o tym, aby Lilka koniecznie przyjechała ją poznać bo zostało jej mało czasu. Początkowo kobieta chce zlekceważyć przesyłki, ale w miarę czytania, poznawania rodzinnej historii postanawia działać. Kinga to zwariowana pracoholiczka, uwielbiająca adrenalinę wynikającą z ciągłych podróży po Polsce i kolejnych projektów. Związek z Adasiem traktuje poważnie choć nie chce żadnych zobowiązań. Boi się ich i ucieka gdy na horyzoncie pojawiają się deklaracje. 

Pod tym samym niebem to taka lekka moim zdaniem historyjka o przyjaźni, chorobie dziecka, trudnych związkach. Przeczytamy o pracoholizmie i o tym, że strach przed zaangażowaniem w związek nie zawsze jest zasadny, a ucieczka może przekreślić coś wartościowego. Autorka porusza również problem życiowych zmian. Czasem warto jest skoczyć na gębową wodę, rzucić wszystko i zaryzykować. Zrobić coś dla siebie, a nie z myślą o innych. Zmiany, których się obawiamy najczęściej wychodzą nam tylko na dobre.

Może i powieści brakło trochę klimatu świąt, ale jako spokojna aczkolwiek z elementami humoru powieść na chłodniejsze wieczory będzie idealna. Najważniejsze, że ja się przy niej nie nudziłam, momentami zawilgotniały mi oczy, dała mi trochę do myślenia. Podobali mi się bohaterowie w tej powieści, nieoczywiści, różnorodni, tacy żywi, którzy sprawiali, że o nich myślałam nawet po odłożeniu lektury.

Jeśli potrzebujecie coś lekkiego, rodzinnego to ta lektura będzie dla was. Jeśli chcecie książki zdecydowanie świątecznej to tutaj tego nie znajdziecie aż w tak dużym stopniu. Wybór należy do was.

Moja ocena: 7/10

DOROTA

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu Szara Godzina oraz autorce


2 komentarze:

  1. Niekiedy lubię oderwać się od ciężkich tematów i przeczytać coś lekkiego a ta książka brzmi bardzo ciekawie. Z chęcią zapisze sobie tytuł i może w okolicach świąt po nią sięgnę.
    Pozdrawiam 😀
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę ją czytała w tym roku. Bajeczną ma tą okładkę, oby taka sama była w treści. Fajna recenzja.

    OdpowiedzUsuń