poniedziałek, 14 października 2019

Noc, kiedy umarła - Jenny Blackhurst (116/2019)



Tytuł: Noc, kiedy umarła
Autor: Jenny Blackhurst
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydanie: 2019
Ilość stron: 414

Jesień sprzyja sięganiu po dobre thrillery, które nas skutecznie rozgrzeją, zajmą długie wieczory, będą trzymać w napięciu. Na to liczyłam sięgając po Noc, kiedy umarła. Nie dostałam tego w stu procentach, ale w ogólnym rozrachunku powieść wychodzi na plus.

Zapowiadało się bardzo ciekawie. Już sam opis na okładce kusił ogromnie. Jaka bowiem panna młoda w dniu swojego ślubu skacze z klifu i popełnia samobójstwo? Tak zrobiła właśnie Evelyn Bradley, młoda, piękna utalentowana kobieta, która na dnie swojej duszy ukrywała mroczne sekrety. Policja ma wątpliwości czy to było samobójstwo, w pierwszej kolejności podejrzewa męża ale tylko najbliższa przyjaciółka panny młodej - Rebecca nie ma wątpliwości, że ta zginęła. Wie również dlaczego tak musiało się stać, ale kiedy coś w perfekcyjnym planie szwankuje Becky zastanawia się czy rzeczywiście tak dobrze znała przyjaciółkę.

Od początku czytania powieści wiemy z czym mamy do czynienia ponieważ wszystko zdradza nam Rebecca. Co prawda odkrywa karty powoli ale istotnym jest, że tylko ona zna prawdę, ukrywa coś przed policją i mężem samobójczyni, czy też jej ojcem. Dzięki temu, że powieść pisana jest z perspektywy Becky, inne rozdziały zaś odsłaniają nam przemyślenia Evie daje nam to kompletny obraz sytuacji. Skaczemy również w przeszłość, dzięki czemu poznajemy motywy, jak i przeczytamy o czasie kilka miesięcy po ślubie kiedy poznamy skutki całego misternie uknutego planu. Ale kto tak naprawdę go uknuł? 

Powieść była dla mnie troszkę za bardzo rozwleczona, wielką uwagę autorka poświęciła Evie i jej charakterowi, każdy czyn był analizowany wielokrotnie. Dopiero pod koniec zaskakujące momenty sprawiały szybsze bicie serca. Cała reszta to było takie spokojnie czytanie i poznawanie głównych bohaterek. Zdecydowanie brakowało mi takiej raz za razem rzucanej przynęty, zaskakującego zdarzenia, zwrotu akcji. Zakończenie na szczęście ratuje to wszystko i dlatego powieść ogólnie wychodzi na plus. 

Książka nie jest z gatunku tych, dla których chce się zarwać noc, ale dla miłośników tajemnic i zagadek będzie w sam raz. Idzie spokojnym rytmem, zaskakuje na końcu, tajemnica jest całkiem rozbudowana. Kilka wieczorów spokojnie można poświęcić i zapoznać się z tą, bądż co bądź, interesującą historią. Och! W jednym aspekcie powieść bardzo skłania do przemyśleń i uważam, że zdecydowanie warto się nad tą kwestią zastanowić. Cała historia opiera się na kobiecej przyjaźni, wzajemnym uzależnieniu się od siebie, poznaniu wszystkich swoich najmroczniejszych sekretów. Taka przyjaźń na dobre i na złe, wspieranie się, pomoc są jak najbardziej potrzebne w życiu człowieka, ale co w sytuacji gdy okazuje się, że nigdy tak naprawdę nie znaliśmy tej drugiej osoby, a noszona przez nią maska, nie pozwalała na odkrycie jej prawdziwej twarzy? Co stanie się gdy maska pęknie albo opadnie całkowicie? Kim okaże się człowiek pod nią?

Moja ocena: 7/10

DOROTA


Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu ALBATROS



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz