piątek, 4 maja 2018
Kamienica pod Szczęśliwą Gwiazdą - Agnieszka Krawczyk
Tytuł: Kamienica pod Szczęśliwą Gwiazdą
Autor: Agnieszka Krawczyk
Wydawnictwo: FILIA
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 450
ISBN: 978-83-8075-417-1
Książka z taką okładką nie może być zła, nieciekawa, przeciętna, prawda? Kiedy tylko zobaczyłam gdzieś w czeluściach internetu okładkę (nie autora, tytuł czy streszczenie książki) wiedziałam, że choćbym miała jej nigdy nie przeczytać to dla samej okładki tylko książka ta będzie stała na mojej półce, Piękna jest po prostu, zakochałam się od pierwszego wrażenia! I było tak, iż po zakupie leżała na półce, oglądana kilka razy ale jakoś nie ciągnęło mnie do przeczytania jej tak już, że teraz zaraz muszę! Oj jakiż błąd...
Ciepła, swojska, pozytywna, życiowa, prawdziwa. O ludziach dla ludzi. Tak normalnie, zwyczajnie o życiu. Nie o balach na wielkich dworach, nie o rajskich podróżach, nie o pościgach, morderstwach, sekretach. Nawet nie ma tutaj za dużo o miłości typu "Ona poznaje jego, on gdzieś tam spotyka ją, po kilku zawirowaniach i przeszkodach żyją długo i szczęśliwie". Poczytamy zaś o przyjaźni, damsko- męskiej, damsko- damskiej, relacjach rodzinnych, szeroko zakrojonych, tych dobrych i tych złych, relacjach sąsiedzkich, o kłopotach, życiowych zmianach, wyborach.
Powieść skupia się na życiu mieszkańców kamienicy przy ulicy Gwiaździstej na krakowskim osiedlu Dębniki. Malutka kamieniczka, licząca kilka tylko mieszkań, a mieści tyle osobistości. Samotna matka z dwójką dzieci, wielopokoleniowa rodzina gdzie wszystkie kobiety noszą imiona z powieści Szekspira (Sylwia, Helena jest ok, ale Ofelia za swoim imieniem nie przepada), samotna staruszka pamiętająca jeszcze czasy wojny, zgryźliwy, wiecznie narzekający sąsiad z parteru, bezdzietne małżeństwo, gdzie tej piękniejszej połówce zawsze wszystko (i wszyscy!) przeszkadza. Wszyscy (poza Zuzią Lorenc, która z bliźniakami wprowadziła się niedawno) mieszkają w kamienicy kawał czasu. Budynek jednak ma nieuregulowane sprawy prawne, nikt nie wie do kogo tak na prawdę należy, nie można mieszkań ani wykupić na własność, przywłaszczyć sobie też przecież nie... Nagle przychodzi list od prawnika. Mieszkańcy boją się, że zostaną wyrzuceni na bruk, gdyż odnalazł się właściciel. Czy wspólny problem zjednoczy ich ze sobą, czy, wręcz przeciwnie, doleje oliwy do ognia?
W książce wplecione są również sztuka (Zuza jest pianistką i urządza mieszkańcom niezapomniane koncerty), choroba (nowotwór, który niespodziewanie dotyka jedną z bohaterek), opisy Krakowa, gdzie rozgrywa się akcja. Cudownie dopełniają one i scalają ze sobą całą historię.
Są książki emocjonujące do tego stopnia, że do rana nie będziecie się mogły od nich oderwać, są nudne, które doczytamy siłą do końca, lub i nie. Są też książki błahe, prześmiewcze, leciutkie i do przeczytania w kilka chwil. Ta nie jest żadną z nich. Jest głęboka, ukazuje kilka spraw, które człowiek powinien sobie przemyśleć po jej zakończeniu. Czy na prawdę czubek własnego nosa jest zawsze najważniejszy? Może należy raczej zauważyć potrzeby innego człowieka? Pomóc schorowanej, samotnej staruszce, matce przypilnować dzieci, odstąpić od walki o lokal pod jakąś inwestycję gospodarczą na rzecz drugiej osoby, która prawdopodobnie potrzebuje go bardziej?
Wątek poświęcony nowotworowi z jakim zmagać się będzie jedna z bohaterek skłania do przemyśleń. Czy ja na pewno dostatecznie dbam o swoje zdrowie? Czy badam się okresowo? Wolę leczyć czy zapobiegać? Autorce być może chodziło o naświetlenie tego problemu i poruszenie kobiet aby wreszcie zaczęły dbać o siebie, nie tylko o swoich najbliższych. Myślę, że wiele dobrego może spowodować poruszenie tego problemu w powieści.
Podsumowując - książka ta jest jak dobry przyjaciel, do którego wraca się z uśmiechem i spokojem ducha. Nie ma tu niepotrzebnych emocji, szybszych uderzeń serca jak podczas thrillerów czy horrorów. Jest spokój, relaks, wyciszenie po całym ciężkim dniu. Bohaterowie na prawdę dają się polubić i zapraszają aby wejść pod cieplutki kocyk i z kubkiem herbaty przeczytać choć kilka stron. Nawet jeśli nie ma się czasu na więcej i odłoży książkę, oni czekają spokojnie ze swoim życiem, kiedy znowu do nich powrócimy i to jest w tej książce najlepsze. Nie wywiera ona na nas presji "Muszę ją dokończyć, nie dam rady odłożyć teraz, muszę wiedzieć co dalej...Oj już ranek?".
Kamienica pod Szczęśliwą Gwiazdą jest pierwszą z nowo powstającej sagi "Uśmiech losu" i muszę was w tym miejscu na prawdę ostrzec. Nie sposób jest przeczytać pierwszą część i nie sięgnąć po kolejne. Powieść kończy się w takim momencie, że to właśnie przyprawia o palpitacje serca! Tyle spraw nierozwiązanych, tyle zagadek. Autorka zrobiła nam to specjalnie, jak scenarzyści piszący seriale. Zawsze wiedzą kiedy skończyć odcinek. Strzał w dziesiątkę jeśli chodzi o tą powieść. Czytelnika aż skręca, żeby dowiedzieć się co dalej. Na to będziemy musieli poczekać, lecz myślę, że będzie warto.
Moja ocena 10/10
DOROTA
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niedawno skończyłam czytac drugi tom i już się nie mogę doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuń