
Dzień dobry zaczytani:)
Przed wami kolejna odsłona świątecznych wywiadów z naszymi wspaniałymi
autorami:)
Dorota Milii, autorka powieści: To jedno lato, To jedno spojrzenie,
To jedno zdjęcie, Ta jedna miłość, która jest jej najnowszą powieścią
To jak? Gotowi dowiedzieć się co podczas świąt z przyjemnością zajada
Dorota Milli?
Wywiad z Dorotą Milli:
Obydwie Zaczytane: Czym dla pani są święta Bożego Narodzenia i czy w ogóle lubi pani ten czas w roku?
Dorota Milli: Święta to czas prezentów, czyli wiarygodny powód by kupić kolejną książkę :)

OZ: Jak spędza pani święta Bożego Narodzenia? Wspólne biesiadowanie przy stole czy raczej aktywne spędzanie czasu?
DM: Na pewno przy stole, przy potrawach w obecności najbliższej rodziny. To czas spokoju i zadumy i ja również tak go spędzam.
OZ: O co poprosiła pani w tym roku pisząc list do Świętego Mikołaja?
DM: Listu do Mikołaja, już nie piszę, tylko robię listę książek, jakie chciałabym dostać, a którą wręczam mężowi. Oczywiście do wyboru, z nadzieją, że wszystkie znajdą się pod choinką.
OZ: Jaki był najpiękniejszy prezent, który znalazła pani pod choinką? Jaki wyjątkowy prezent ktoś bliski otrzymał od pani?
DM: Mam trochę lat i trochę tych prezentów było, ale cieszę się ze wszystkich, jakie dostałam. Wręczając prezent zawsze chcę, żeby był odrobinę praktyczny i przede wszystkim używany. Czasem pytam, niekiedy przejdę wiele sklepów w poszukiwaniu czegoś ciekawego, wyjątkowego. Ocenić muszą najbliżsi, którym je wręczałam.
OZ: Bez jakiej potrawy na wigilijnym lub świątecznym stole nie wyobraża sobie pani świąt? Chętnie poznamy też przepis na tą potrawę.
DM: Zupa grzybowa i smażone grzyby w mące to potrawa, jaką zaczynamy biesiadowanie. Moja ulubiona, a przepis mojej mamy. Jest jeszcze smażony karp, który leży przez całą noc w marynacie. Rano smażymy dzwonki, a na kolację podgrzewamy w piekarniku. Uwielbiam i polecam.
OZ: Proszę podzielić się z nami swoim najmilszym wspomnieniem z dzieciństwa z okresu świąt Bożego Narodzenia.
DM: Nie mam jakiegoś szczególnego, które zapadło by mi w pamięci, ale pamiętam prawdziwą zimę nad morzem, gdy woda zamarzła, a z lądu wychodziło się na górę lodową, sięgającą końca mola. Zdarzyło się tak tylko raz, niestety, ale z ekscytacją wspominam do dziś.
OZ: Jakie tradycje świąteczne obchodzi pani z rodziną? A może zna pani jakieś zabobony związane z Bożym Narodzeniem?
DM: Jak większość rodzin smakowanie przygotowanych potraw i biesiadowanie.
OZ: Czy przywiązuje pani dużą wagę do ciast pieczonych własnoręcznie w domu, do dokładnie umytych okien i podłóg czy uważa pani, że w świętach chodzi jednak o coś innego?
DM: Kiedyś starałam się by było czysto, perfekcyjnie, ale obecnie, przy zmianach w moim życiu i przeprowadzkach, nie przykładam do tego takiej wagi. Ważne są spotkania z rodziną, poświęcony im czas, bo tego w ciągu roku jest najmniej. Ciast nie piekę, bo to ruletka, czasem wyjdą, najczęściej nie smakują.
OZ: Czy w całym świątecznym rozgardiaszu znajduje pani czas na pisanie, czytanie powieści? Co może pani polecić naszym czytelniczkom do czytania podczas tego okresu?
DM: Czas na czytanie zawsze się znajdzie, przynajmniej kilka stron, z pisaniem podobnie.
Polecam w tym okresie lekkie powieści, coś co rozbudzi uśmiech, napełni nadzieją, przynajmniej ja planuję, po takie książki sięgać w zimowe krótkie dni i długie noce.
OZ: Czego chciałaby pani życzyć naszym czytelniczkom z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia?

Dziękujemy serdecznie pani Dorocie za udzielenie nam wywiadu. Ze swojej strony życzymy cudownych, rodzinnych, spokojnych świąt Bożego Narodzenia, spokoju ducha oraz ogromu weny w nadchodzącym 2019 roku!
OBYDWIE ZACZYTANE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz