piątek, 7 grudnia 2018

*** Świąteczny wywiad z Krystyną Mirek***


Witam się z wami tak troszkę Mikołajkowo a trochę już świątecznie:)

Dzisiaj to pani Krystyna Mirek dzieli się nami wspomnieniami, oczekiwaniami i przemyśleniami dotyczącymi jej świąt Bożego Narodzenia. Zejdźcie niżej a dowiecie się czy rodzinnie biesiadują przy stole czy też spędzają czas aktywnie:) Zaintrygowani?









Wywiad z Krystyną Mirek:



Obydwie Zaczytane: Czym dla pani są święta Bożego Narodzenia i czy w ogóle lubi pani ten czas w roku?

Krystyna Mirek: Autorka trzech świątecznych powieści i dwóch świątecznych opowiadań może udzielić tylko jednej odpowiedzi  Oczywiście, tak. Ale jest ona prawdziwa. Bardzo lubię ten wyjątkowy czas w roku ze wszystkimi jego aspektami. Od dekoracji, poprzez potrawy, prezenty, spotkania i biesiadowanie aż po poważną refleksję nad życiem, modlitwy i podsumowania.

OZ: Jak spędza pani święta Bożego Narodzenia? Wspólne biesiadowanie przy stole czy raczej aktywne spędzanie czasu?

KM: Wigilię spędzamy bardzo tradycyjnie. Przy stole całą rodziną. Bardzo celebrujemy ten czas. To nasz ulubiony dzień w roku. Wspólnie się do niego przygotowujemy. Pieczemy, sprzątamy, dekorujemy, pakujemy w tajemnicy prezenty. Ale nie szaleję z ilością dań i pracą. Najważniejsza jest radość z tego dnia. Przygotowujemy więc tyle, ile można zjeść. Pracą się dzielimy, wspólnie ustalamy, jak będzie wyglądał ten wieczór.
W pierwszy dzień w tym roku chciałabym pojechać na obchód krakowskich szopek w różnych kościołach. Jest to niesamowita przygoda. Są naprawdę piękne. Drugi dzień wyjeżdżamy tradycyjnie do rodziny.


OZ: O co poprosiła pani w tym roku pisząc list do Świętego Mikołaja?

KM: O kotka. Rok temu straciliśmy naszego kota i chyba przyszedł moment, by zrobić w sercu miejsce na nowego.


OZ: Bez jakiej potrawy na wigilijnym lub świątecznym stole nie wyobraża sobie pani świąt? Chętnie poznamy też przepis na tą potrawę.

KM: Urodziłam się w górach, mama mojego męża na Śląsku, teraz mieszkamy pod Krakowem. Z tych różnych miejscowych kultur wybraliśmy nasze ulubione potrawy i stworzyliśmy swoją rodzinną. Zawsze jest tradycyjny barszcz na zakwasie, na wywarze jarzynowym i grzybowym z uszkami. To moja domowa tradycja, zupa grzybowa pochodzi z przepisu niepołomickiego, pierogi z suszonymi śliwkami od męża. Jest też znana wszędzie ryba oraz pieczone ziemniaczki. Te ostanie wzięły się z przypadku. Raz je zrobiłam, bo musiałam pilnie podgrzać i tak wszystkim posmakowały, że zostały na zawsze. W tym roku też podniósł się krzyk protestu, kiedy wspomniałam, że może zamienić je na coś innego. Na deser natomiast podajemy ciasto, sernik, makowiec, albo ulubiony smakołyk moich dzieci: roladę czekoladową z wiśniami.


OZ:Proszę podzielić się z nami swoim najmilszym wspomnieniem z dzieciństwa z okresu świąt Bożego Narodzenia.


KM: Bardzo mocnym przeżyciem była dla mnie pierwsza w życiu pasterka. Miałam wtedy sześć lat, mieszkaliśmy w górach i zostałam obudzona przed północą, żeby wraz z dorosłymi iść kawał drogi piechotą na tę uroczystość. Zawsze byłam bardzo wrażliwym dzieckiem i mocno przeżywałam tę atmosferę. Całą trasę, śnieg skrzypiący pod butami, rozgwieżdżone niebo. Wejście z ciemności do jasnego kościoła, dźwięki organów, pierwszy raz w roku zaśpiewane kolędy.


OZ: Jakie tradycje świąteczne obchodzi pani z rodziną? A może zna pani jakieś zabobony związane z Bożym Narodzeniem?


KM: W okolicy, w której mieszkam, jest taki zwyczaj, że jeśli w drugi dzień świąt rano zapuka do domu mężczyzna, to rok będzie szczęśliwy. Chłopcy chodzą więc do sąsiadów z życzeniami.


OZ: Czy przywiązuje pani dużą wagę do ciast pieczonych własnoręcznie w domu, do dokładnie umytych okien i podłóg czy uważa pani, że w świętach chodzi jednak o coś innego?


KM: Lubię, kiedy jest ładnie. Myślę, że człowiek potrzebuje celebrować wyjątkowe dni. I miło jest usiąść przy ładnie nakrytym stole, zjeść coś pysznego, spojrzeć na pięknie ubraną choinkę. W to trzeba włożyć trochę trudu, ale warto. Przesada jednak w żadnej życiowej dziedzinie nie jest dobra. Jeśli ktoś skupia się tylko na pracy, wydaje za dużo pieniędzy, wszystko robi sam, za dużo bierze na swoje barki, zbyt wysoko wiesza sobie poprzeczkę, to prostą drogą zmierza do frustracji. Często taką osobą jest kobieta, zapracowana, zmęczona, która sama próbuje przygotować święta jak z reklamy, a potem pada ze zmęczenia, warczy na wszystkich i ma serdecznie dość tej całej świątecznej magii.


Różne u nas bywały święta. Czasem barszcz był z torebki i skromne prezenty. Jedne spędziłam w szpitalu, był rok, gdy pojechaliśmy w Wigilię na porodówkę, ale córeczka nie spieszyła się na świat i tylko się wysiedzieliśmy długie godziny w kolejce na Izbie Przyjęć, był taki rok, gdy mąż tuż przed świętami stracił pracę, gdy odszedł niepodzianie ktoś bliski i zostało puste krzesło przy stole.
Święta to życie, pokazują, co się u nas dzieje. Jeśli chcemy, by był to piękny czas, trzeba naprawić życie. Przygotować się wcześniej. Podzielić pracą, naprawić relacje, nie brać kredytów, pogodzić się, że nie z każdym można się dogadać, nie zawsze można mieć wszystko, odpuścić, przebaczyć, wrzucić na luz. Pamiętać, co jest najważniejsze.


OZ: Czy w całym świątecznym rozgardiaszu znajduje pani czas na pisanie, czytanie powieści? Co może pani polecić naszym czytelniczkom do czytania podczas tego okresu?


KM: W ciągu ostatnich czterech lat jako mama małego dziecka nie przeczytałam w czasie świątecznej przerwy ani jednej strony. Ale w tym roku mam nadzieję na zmianę. Synek jest już duży, nie wymaga aż takiej intensywnej opieki, mam więc w planach nie tylko kulinarną ale też czytelniczą ucztę.
Polecam oczywiście polskie powieści świąteczne. Oferta jest bogata.


OZ: Czego chciałaby pani życzyć naszym czytelniczkom z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia?


KM: Spokoju w sercu, radości, wewnętrznego spełnienia i miłości bliskich. Odpoczynku lub przygody w zależności od potrzeb.



Bardzo serdecznie dziękujemy pani Krystynie za udzielenie wywiadu. Z okazji świąt Bożego Narodzenia Obydwie Zaczytane pragną złożyć serdeczne życzenia spokojnych, radosnych i rodzinnych świąt, a także mnóstwo weny do pisania kolejnych cudownych powieści zarówno dla nas jak i dla naszych czytelniczek.
Wesołych świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego 2019 roku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz