piątek, 14 grudnia 2018

*** Świąteczny wywiad z Magdą Stachulą ***



Serdecznie zapraszamy, gorąco zachęcamy do przeczytania kolejnej odsłony cyklu wywiadów świątecznych. Dzisiaj możemy poczytać o świętach Magdy Stachuli.

Ciekawi o co poprosiła w tym roku świętego Mikołaja?:) Lecimy zatem w dół, ku pytaniom i odpowiedziom!






Wywiad z Magdą Stachulą:



Obydwie Zaczytane: Czym dla pani są święta Bożego Narodzenia i czy w ogóle lubi pani ten czas w roku?

Magda Stachula: Święta Bożego Narodzenia to dla mnie szczególny czas, moment kiedy mogę spotkać się z moimi bliskimi, porozmawiać, powspominać, pobyć razem. Bardzo lubię ten okres, gorączkę przygotowań, wspólne ubieranie choinki z moimi dziećmi, prezentowe szaleństwo i radość wigilijnych spotkań. Co roku czekam z niecierpliwością.  

OB: Jak spędza pani święta Bożego Narodzenia? Wspólne biesiadowanie przy stole czy raczej aktywne spędzanie czasu? 

MS: Pół na pół. Wigilia zwykle przy stole w gronie najbliższych, ale już Boże Narodzenie obowiązkowo jakaś wyprawa. Wspólne oglądanie z dziećmi krakowskich szopek, spacer po Rynku czy wyjazd w góry.  

OZ: O co poprosiła pani w tym roku pisząc list do Świętego Mikołaja? 

MS: Oczywiście o książki, choć moje półki już teraz nie mieszczą tych wszystkich, które mam w domu (śmiech). Jednak uwielbiam książkowe prezenty i najczęściej właśnie nimi obdarowuję bliskich. Liczę także na moje ulubione perfumy Angel Thierry Mugleretui na Kindla, no i spodziewam się kilku prezentów niespodzianek. 

OZ: Jaki był najpiękniejszy prezent, który znalazła pani pod choinką? Jaki wyjątkowy prezent ktoś bliski otrzymał od pani? 

MS: Najpiękniejsze prezenty dostaję od moich dzieci. Cudowne momenty wzruszeń, gdy rozpakowuję paczuszki, które moi synowie sami przygotowali, nie są może idealne, równo sklejone jak te sklepowe, ale właśnie one cieszą najbardziej, bo wiem ile trudu i miłości w to włożyli. A w środku naszyjnik z koralików z modeliny czy własnoręcznie zrobiona broszka, nigdy nie wiem czego się spodziewać i za każdym razem jestem wprowadzona w zachwyt. A jeśli chodzi o wyjątkowy prezent, który jak dałam to trudno mi powiedzieć czy dla obdarowanej osoby był najbardziej wyjątkowym w jego życiu, ale jeśli miałabym coś wymienić to może bilety lotnicze na wspólną wycieczkę we dwoje z mężem, był zaskoczony i zadowolony. 

OZ: Bez jakiej potrawy na wigilijnym lub świątecznym stole nie wyobraża sobie pani świąt? Chętnie poznamy też przepis na tą potrawę. 

MS: Oczywiście nie wyobrażam sobie Wigilii bez barszczu czerwonego z uszkami, postnego, przygotowanego na bazie wywaru z włoszczyzny, buraków i grzybów. Uwielbiam też kompotu z suszu, który robię w okresie świątecznym kilka razy, właściwe do czasu, gdy susz można dostać w sklepach. Wiem, że ten specyficzny smak i zapach nie wszystkim odpowiada, nawet są podzielone głosy wśród moich domowników, ale mi skradł serce. 

OZ: Proszę podzielić się z nami swoim najmilszym wspomnieniem z dzieciństwa z okresu świąt Bożego Narodzenia. 

MS: Chyba nikogo nie zaskoczę jak powiem, że wiąże się ono z książkami. Moment, gdy zapadał zmierzch, ta ulotna i krótka chwila, jeszcze nie noc, ale już nie dzień, siadałam z książką na kolanach przy choince i czytałam w blasku kolorowych lampek. Takich chwil było wiele, różne książki, różne lampki, ale co roku ten sam rytuał. Do dziś go praktykuję. 

OZ: Jakie tradycje świąteczne obchodzi pani z rodziną? A może zna pani jakieś zabobony związane z Bożym Narodzeniem? 

MS: Staramy się pilnować zwyczaju dwunastu potraw, wyglądamy pierwszej gwiazdki i dzielimy się opłatkiem przy składaniu życzeń. Jeśli chodzi o zabobony to o wielu nie słyszałam, ale podobno kąpanie się w złocie w wigilijny poranek przynosi szczęście i dobrobyt. Gdy tylko o tym nie zapomnę zakładam na siebie coś ze złota, idąc tego dnia rano pod prysznic.  

OZ: Czy przywiązuje pani dużą wagę do ciast pieczonych własnoręcznie w domu, do dokładnie umytych okien i podłóg czy uważa pani, że w świętach chodzi jednak o coś innego? 

MS: Absolutnie o coś innego. Oczywiście miło jest spędzić ten czas w zadbanym wnętrzu i o tym pamiętam, ale nie daję się zwariować. Tak samo w kwestii wypieków. Zazwyczaj za świąteczne słodkości odpowiada moja siostra, ma dryg do pieczenia, ale np. makowiec już od kilku lat kupujemy w naszej ulubionej i sprawdzonej krakowskiej cukierni. 

OZ: Czy w całym świątecznym rozgardiaszu znajduje pani czas na pisanie, czytanie powieści? Co może pani polecić naszym czytelniczkom do czytania podczas tego okresu? 

MS: Z pisaniem trochę gorzej, bo gdy jest wiele osób w domu nie mam odpowiednich warunków, ale jeśli chodzi o czytanie to jak najbardziej udaje mi się zatracić w lekturze. Już przed świętami, właśnie w czasie przygotowań towarzyszy mi audiobookiktóre już kilka lat temu zaprosiłam do mojego życia i nie wyobrażam sobie już inaczej. Jadąc samochodem, prasując czy sprzątając słucham audiobooków. Ręce zajęte, oczy zajęte, ale uszy wolne, trzeba to wykorzystać. 

OZ: Czego chciałaby pani życzyć naszym czytelniczkom z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia?  

MS:Przede wszystkim chciałabym życzyć wielu chwil radości i wzruszeń, poczucia, że jest się kochanym, potrzebnym i wyjątkowym. Oczywiście odpoczynku, chwili dla siebie i samych sukcesów w nadchodzącym roku. 
 



Bardzo serdecznie dziękujemy za udzielenie wywiadu. Z okazji świąt Bożego Narodzenia Obydwie Zaczytane pragną złożyć pani serdeczne życzenia spokojnych, radosnych i rodzinnych świąt, a także mnóstwo weny do pisania kolejnych cudownych powieści zarówno dla nas jak i dla naszych czytelniczek.  Wesołych świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego 2019 roku! 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz